-Ogarnij się w końcu!' -Zabrakło jej tchu. Wyprostował się,ścisnął dłonie w pięści i czekał. -I co? Mam Cię może jeszcze przeprosić?!
Podparła się pod boki. Widziała jego żyły na szyi,słyszała, jak głośno oddycha,a jego oczy zdawały się mówić, że ma ochotę coś rozjebać. Jednak on odwrócił się na pięcie i skierował ku drzwiom pokoju. Był już w kuchni, kiedy krzyknęła najgłośniej, jak mogła
-Kocham Cię! No kocham Cię !
Wrócił się. Spojrzała na niego przepraszającymi oczyma.
|