Kiedy dwudziestoletni chłopak podszedł do mnie,przytulił mnie i powiedział słodkim głosem:'śtęśkniłem się kłółićku" pomyślałam,że chyba mama dosypała mi cos do herbaty,to było co najmniej dziwne.Ale jakie cudowne.Wiedziałam,że On nigdy do nikogo tak nie powiedział.To było zarezerwowane dla mnie.Nogi same mi się uginały.Byłam najszczęśliwszą osoba na świecie.Śmiałam się z niego,ale w głębi duszy skakałam z radości.
|