wtulam twarz w poduszkę , niepewnie spoglądam we wgapiające się już od pół godziny we mnie, oczy misia,po czym znów z trudem koniuszkami palców odnajduję chusteczki. męczę się tak pół dnia nie wychodząc z pokoju, nawet pod wpływem największego pragnienia, czy też silnego głosu nie wyjdę w takim stanie do ludzi. wtedy nikt nie ma szans mi pomóc, przyjaciel, czy też alkohol nie grają żadnej roli. taka właśnie jestem chwilę po tym, gdy minę Cię na ulicy, a ty zachowasz się, jakby między nami nigdy nic nie było. / yezoo
|