Tak. Spotkaliśmy się. Bardzo tego chciałam. Choćby po to, by po raz ostatni poczuć jego zapach, spojrzeć w jego piękne oczy i usłyszeć te parę słów wypowiadanych jego męskim głosem. Czekałam na to miesiąc. W końcu wygrałam tę walkę. Spotkaliśmy się. Godzina 17 dochodziła nieubłaganie. Śpieszyłam się jak mogłam. To nic, że mieszkam na drugim końcu miasta, to nic. Włożyłam słuchawki na uszy. Nastawiłam naszą(?) piosenkę i pobiegłam. Ruch w mieście był nieziemski. Przebiegłam na czerwonym. No tak.. wielka, potężna ciężarówka mnie potrąciła. Jedyne co zdążyłam zrobić- spojrzeć na godzinę na wieży kościoła. Była 17:12. Karetka mnie zawiozła do szpitala. O mało co uszłam z życiem. Napisałam obolałymi rękoma do niego sms: przepraszam, że się nie pojawiłam. miałam wypadek. Jego odpowiedź po godzinie: aha. ok.
|