Siedzielismy ze znajomymi... sięgając po kolejnego browara zacząłes sie do mnie sapac nie wiadomo o co ... nie wiem czy to za duzo juz procentów w twojej krwi czy męska popierdolona duma hmm raczej to pierwsze ... Wyzywałeś mnie od szmat a ja tylko siedziałam pijąc kolejne łuki piwa i śmiejąc ci sie prosto w twarz ! Ciebie to jeszcze bardziej wyprowdzało z równowagi wyrzuciłes dopiero co rozpalonego papierosa i piwo z ręki byłeś taki z siebie dumny a ja wysmiałam ci to w twarz chciałes mnie uderzyc dobrze że tego nie zrobiłes bo znając naszych znajomych dobrze wiesz ze poszli by za mna a ty stałbys sie jeszcze wiekszym frajerem ... odeszłam chciałam zostac sama po tym co usłyszałam chos pokazywałam po sobie ze mnie too nie rusza wtedy sie ocknołes i pobiegłes za mna znowu zaczeło sie'przepraszam kochanie', 'nie chciałem, wybacz' uwierzyłam głupia idiotka znowu uwierzyłam i znowu sie zawiodłam lecz kochałam jak nigdy wczesniej a miłość robi rózne głupue rzeczy niestety ;/ mona18
|