Siedze na parapecie z kubkiem kakao. Brakuje mi kogos z kim moglabym porozmawiac i zawsze jak na zlosc w tym momencie akurat nikogo nie ma. Tak bardzo chcialabym juz byc w domu.. Czuje sie tutaj taka samotna. Marze o tym by stworzyc wehikul czasu, cofnac czas i na pewnych rozstajach drog podjac zupelnie inne decyzje. Za kazdym razem przed oczami pojawia mi sie Twoja twarz. Jakze moglam byc tak glupia i pomyslec, ze poradze sobie bez Ciebie..? Oh, dopiero teraz dotarlo do mnie, ze potrzebuje Cie jak tlenu. Jak szybki film w mojej glowie pojawiaja sie wspomnienia naszych wspolnych chwil. Pierwsze spotkanie, pierwszy pocalunek, pierwsze wypowiedziane "kocham". Zapach Twojej bluzy, glos, cieplo Twego ciala. Tylko Ty dales mi posmakowac szczescia. Szkoda, ze tak szybko pozwolilam Ci odejsc. Teraz musze walczyc, by znowu bylo dobrze. Wprowadzam Cie w klopotliwe sytucje, a potem przepraszam za wszystko. Jestem beznadziejna. Nagle moje dumania przerywa spadajacy kubek. Wszedzie wokol leza kawalki szkla i rozlane kakao. Po mojej twarzy ciekna lzy, bo znowu cos popsulam
|