Następnego dnia jak zwykle sobie siedziałam na przerwie i rozmawiałam z koleżankami. Każda z
nich co chwilę spoglądała w prawo. Tak. Tam stał On. Starałam się nie zwracać na niego uwagi, ponieważ było to
zbędne. Chciałam Go poznać owszem ale na dość minimalną skalę. Po kilku dniach jedna z koleżanek rozmawiała już
z Mateuszem. Widziałam, śmiali się. Zawrzało wtedy we mnie dziwne uczucie, targające mnie od środka.
Chciałam być na jej miejscu. Chciałam Go w końcu poznać. Na następnej lekcji na szczęście usiadł przede mną.
Mogłam się na niego gapić, bez obaw że mnie przyłapie. A jednak. Nie minęło dziesięć minut i odwrócił się.
Nasze oczy po raz kolejny się spotkały. Chyba się zmieszał i szybko odwrócił. Jakie to było słodkie. Gdy następnym
razem się odwrócił, przez chyba dwie minuty nie mogłam odwrócić wzroku od tego niesamowitego uśmiechu... C D N :)
|