Przelewam uczucia na papier, żeby potem patrzeć jak cząsteczki moich myśli unosi podmuch wiatru. Patrzę jak moje emocje wirują niedbale nade mną. Oglądam jak giną gdzieś w amoku codziennych spraw, zastępowane raz po raz kolejnymi nastrojami i odniesieniami do różnych życiowych aspektów. Czuję się jak malutkie, niewinne i zagubione niemowlę, które nie potrafi się odnaleźć w nowym świecie. W takich chwilach mam ochotę przespać cały dzień. Przeczekać w ogłupiającej serce nadziei, która na dobre się ulotniła niczym motyl, który odczuwa chęć wzbicia się do lotu...
|