Ucisk na plecach czuję do tej pory, kiedy dotknęłam Twoich kolan a Ty pochyliłeś się, żeby porozmawiać. Niby nic a jednak coś. Do tej pory myśli zabijają mnie, bo nie wiem czym jesteś naprawdę. Może tylko dymem z papierosów moich słów? Może nie dokończonym przed laty uśmiechem lub oddechem?
Któreś z nas musi umrzeć, żeby rozwiązać ten problem.
Pochyl się i wyszepcz mi prawdę, którą tak skrzętnie ukrywasz od lat. Lub zapadnij się pod ziemię po raz kolejny i dam usnąć moim myślom szybciej niż światło.
Wpadając z nocy w wir ognia...
|