Dlaczego tak często nie doceniam i odrzucam pomoc, którą oferują mi najbliżsi? Twierdzę, że niczego od nich nie potrzebuję, że sama sobie poradzę ze swoimi problemami, wręcz krzyczę "to nie Twoja sprawa!"- a w rzeczywistości nie wiem co robić, jak się zachowywać, co mówić... To chyba dlatego, że nie chce stracić w ich oczach i za wszelką cenę chcę pokazać jaka to ja jestem wspaniała, że sama potrafię poradzić sobie ze swoimi problemami. Nie chcę okazywać im swojej bezradności i braku siły na to, by przyznać się do tego, że sobie z czymś nie radzę. Ale chyba już taka po prostu jestem i obawiam się, że nigdy się to nie zmieni...
Czasem nawet kiedy bardzo chcę komuś o czymś powiedzieć coś w środku powstrzymuje mnie przed tym. Wewnętrzny głos mówi, że to i tak nic nie zmieni, że ten ktoś nie jest w stanie mi pomóc i właśnie dlatego się wycofuję z próby pozwolenia komuś bliskiemu na pomoc samej sobie... /
http://bananowekapcie.flog.pl/wpis/3058617//