Codziennie mijałam go w szkole. Wyobrażałam sobie jak wspaniały jest, wyliczałam wszystkie jego potencjalne zalety. On również zaczął zwracać na mnie uwagę, częściej patrzył, uśmiechał się. Kiedy zaprosił mnie na spacer - zgodziłam się. Cała w skowronkach popędziłam na spotkanie. Już po godzinie okazał się kimś innym. Nie był moim wyśnionym księciem, kulturalnym, miłym, czułym. Wszystkie moje dotychczasowe wyobrażenia o nim były błędne. Kilka wad przepełniło czarę goryczy i przestałam za nim szaleć. Teraz, z bagażem doświadczenia życiowego nie wyobrażam sobie wspaniałych, bezbłędnych mężczyzn.
|