stała na deszcze i czuła jak spływają po nie duże i zimne krople deszczy lecz na twarzy czuła słone krople- tak to były łzy nie te ze szczęścia te ze smutku, z żalu, tęsknoty za nim ... zaczęła krzyczeć do księżyca że zależy jej po czym kucnęła i oparła głowę o ręce które leżały na kolanach i zaczęła tak głośno płakać ... nie miała już siły na nic położyła się na mokrej trawie patrząc załzawionymi oczami w niebo nagle przed oczami zobaczyła nachylającego się jego który wypowiedział te upajające słowa dla jej uszu ' mi też mała, mi też'
|