Zapadła niezręczna cisza, a jej głowie coraz głośniej rozbrzmiewały się pytania. Co robić, wybaczyć, porzucić? - Posłuchaj, zależało mi na tym spotkaniu bo to nie może się tak skończyć. Za dużo przetrwaliśmy, za dużo wspomnień. Całą noc nie spałem, myśląc jak bardzo to spierdoliłem. Tak bardzo mi zależy, proszę uwierz we mnie, obiecuje nie zawiodę, i choćbym miał stać na głowie będę przy tobie. – Uroniła kolejną łzę jednocześnie spuściwszy głowę w dół by nie zauważył dowodu jej zaangażowania. Niestety to na nic. Uklęknął przed nią, obejmując jej brodę w palce, podniósł tak by spojrzała mu w oczy.- Tęsknie za tymi zielonymi tęczówkami. Pocałowali się i nie zwracali uwagi na innych, mimo że było to tłoczne miejsce. - No wiecie co! Tak w miejscu publicznym, przy ludziach? Nie wstyd wam?! – Krzyczała oburzona babcia. - To, że jest pani samotna to nie nasza wina, ale nie musi się pani z tym tak afiszować.
|