|
dosięgłam jego ust, skradałam się do serca. stałam tam jak kompletna idiotka nie zwracając uwagi na jego słowa. -ej, mała. może nie tutaj, co?- uśmiechałam się wtedy przez pocałunek i w przerwie na oddech wymruczałam tylko.-na miłość zawsze jest miejsce.-bezbłędnie rozumiał, że jeszcze chwila bez niego, a moje serce tego nie wytrzyma. więcej nie protestował. /esperer
|