|
Szła ulicą trzymając w jednej ręce paczke mocnych ,a w drugiej puszke piwa.Uliczne lampy oświetlały jej bladą twarz zakrytą dużym kapturem,pod którym trzymała niespokojne myśli.Wchodząc po schodach ciemnego domu potykała się o swoje nogi.Nie miała już sił.Rzucając bluze na środku korytarza ruszyła do pokoju.W pewnym momencie usłyszała pukanie w okno.Z gulą w gardle odsłaniała powoli rolete.To był On. 'Co ty tu ...jak..' 'Mogę wejść? Stęskniłem się' Delikatnie pocałował ją w usta. 'Nie mogłeś przez drzwi?' 'I badź tu romantyczny ...' ' Taa Romeo na rynnie' 'No a jak ' I smukając ją w szyje czuła jego ciepły oddech , zapach perfum i bliskość ,którą tak kochała./nie.rycz.mala
|