A w pewnym momencie życia, kiedy gasną światła i milkną słowa, jesteś sam. Kładziesz się i gryziesz palce z bólu. Zaciskasz wargi, zamykasz oczy, powstrzymujesz łzy, które są efektem samotności i cwaniactwa świata. Klękasz i podnosisz splecione dłonie ku górze, aby prosić o siłę do dalszej walki. Zmęczony płaczem usypiasz, śniąc o lepszym świecie. Bez zakłamania. Wstajesz, ocierasz wczorajsze zupełnie suche już łzy. I znów ta monotonność dni. Ale.. Przyznaj się : gdybyś tego nie przeżył nie byłbyś w pełni człowiekiem.. [ Schizofreniczna_xd ]
|