- jaki on byl? - zapytala niespodziewanie,jedank starsza od niej kobieta wiedziala o kogo chodzi.
- byl wspanialym czlowiekiem...- odpowiedziala predko.- byl gotow oddac wszystko,choc sam nie mial nic. nic,oprocz was. gdy wracal do domu nie wazny byl obiad czekajacy na stole czy mecz,na ktory czekal tygodniami. piec sekund po wejsciu do domu juz siedzialas mu na glowie,a twoja siostra kurczowo trzymala sie jego nogi. zmeczenie nie gralo wtedy zadnej roli,to wy bylyscie najwazniejsze. uwielbiala go cala nasza rodzina,a ja juz szczegolnie. mysle,ze ze wzajemnoscia skarbie. byl naprawde pracowitym i oddanym czlowiekiem,choc wcale nie dazyl do perfekcji. uwielbial was,calym sercem,wasza mame takze. - przerwala chwilowo slyszac lekki szloch. - kochanie,ty placzesz?
-nie ciociu,po prostu tesknie. - powiedziala,pozwalajac splynac kolejnej lzie po delikatnym policzku. / dajmiskalpel
|