Wpatrywali się w siebie w milczeniu.
Chciał otrzeć łzę spływającą po jej policzku,
lecz w ostatniej chwili cofnął dłoń. Wiedział,
że nie powinien. – Więc to koniec? – To ona
przerwała milczenie. – Wiesz, że gdybym tylko mógł,
zostałbym z tobą na zawsze.- Zostań… - wypowiedziała,
te słowa niemal szeptem. – Nie mogę, nie możemy..
Przepraszam, że pojawiłem się w twoim życiu.
Przepraszam, że już zawsze będę w nim obecny,
jednak nie tak jak powinienem.- Przygryzła lekko wargę,
by całkiem się nie rozpłakać. Patrzyła jak odchodzi.
Stała tam i nic nie mogła zrobić. Nie mogła go zatrzymać.
Automatycznie spojrzała w niebo.- Dlaczego!? Dobrze
się tam bawicie, prawda? – W odpowiedzi z nieba zaczął
padać deszcz. Nie potrafiła odróżnić, co spływa po jej
policzku. Lecz w tym momencie było to już nieistotne.
|