Zbudowałam naszą przyjaźń. Ma mocne fundamenty, no bo przecież musi na czymś stać. Fundamenty te nazwałam zaufaniem. Następnie zbudowałam ściany, by wszelkie zło tego świata nas nie dotknęło, ściany te nazwałam bezpieczeństwem. Później wybudowałam dach, abyśmy mogli się schronić przed widzi mi się matki natury, to nazwałam troską. Półmetek został jeszcze mi, muszę wybudować drzwi! Drzwi koloru mahoń ładnie w ścianach stoją, je nazwałam postoją. Okiennice wyglądające na ulice w kwiaty przybrałam, po cichutku szczęściem je nazwałam.. Bez słów dałam Ci klucz do ręki, byśmy nie zaznali udręki. I tak oto będziemy żyć wiecznie, w naszym wymarzonym domku gdzie jest bezpiecznie. / truskawkowemarzenie
|