Płaczę. Coraz częściej,bez powodu, tak po prostu sama z siebie.Wiem że czegoś mi brakuje, jakiegoś elementu układanki, nie jednego lecz wielu. Ciągle szukam tego czegoś ale nie mam tego w zasięgu ręki czy też wzroku. Coraz częściej mam ochotę się poddać, odpuścić sobie, przerwać poszukiwania, choć wiem że nie mogę. Idę dalej, lecz nie mam już sił, przewracam się, ale wstaję. Sama, zawsze sama. Nie mam już nikogo kogo mogłabym prosić o pomoc, komu mogłabym wykrzyczeć cały ten ból który zbiera mi się w sercu. Wszyscy odeszli, zostawili mnie samą w tym bagnie. Choć może to ja zostawiłam ich. Już sama się gubię. We własnych myślach i uczuciach. Wiem tylko że się dusze , nie mogę złapać oddechu, brakuje mi czegoś co byłoby tlenem napędzającym mnie do działania. Żyję, jestem tu cały czas, wśród ludzi, lecz jednak sama. Po prostu brakuje mi Ciebie.
|