nie radziła sobie już kompletnie. okna były zamknięte, szczelnie zasłonione roletami. w pokoju unosił sie zapach nikotyny, na stole leżał biały proszek. siedziała patrząc na niego, w ręku trzymając zwiniętą stuzłotówkę. nagle do pokoju weszła mama. spojrzała na Nią, następnie na stolik. podeszła do Niej, kucnęła tuż przy łóżku i patrząc Jej w oczy powiedziała: ' kochanie, to jest gówno, bagno - rozumiesz ? '. spojrzała na mamę, po czym odpowiedziała : ' tak samo jak moje życie '. odłożyła banknot, położyła się na łóżko i zalała łzami. pól godziny później słychać było odgłos spuszczonej w toalecie wody - tak, tym razem to Ona wygrała z tym białym gównem. / veriolla
|