|
kończyłam właśnie ozdabiać Jego urodzinowy tort. nie wiem, co mi odbiło, ze porwałam się na to pieczenie, ale z pomocą mamy, wyszło zadowalająco. starałam się z całego serca, chciałam dać Mu to co najlepsze, w końcu kochałam Go najbardziej na świecie. ale będzie miał niespodziankę. kiedy moje dzieło było gotowe, zadzwoniłam do Niego, że będę za 10 minut. był jakiś dziwnie zmulony, pewnie myślał, że zapomniałam o tym ważnym dla Niego dniu. nigdy w życiu. stanęłam na Jego werandzie, zadzwoniłam łokciem do drzwi, w rękach trzymając wielki tort. otworzył. na Jego twarzy pojawił się wyraz wielkiego zdziwienia, mieszanego z radością. nic nie mówiąc weszliśmy do kuchni. był sam w domu. odstawiłam ciasto na blat, padłam Mu w ramiona. - Wszystkiego najlepszego, Kocie. Kocham hCię. - powiedziałam. po kilku minutach przerwaliśmy namiętny pocałunek. - Też Cię kocham. I dziękuję... Za wszystko...Za to, że po prostu jesteś. - odpowiedział po czym rzucił się na tort. / nieswiadomosc
|