S. spogląda w lustro
Widzi oczy
co podobno jak szmaragdy
kuszą błyskiem.
Twarz,
i obłęd na ustach.
Szaleńcze spojrzenie,
rozczochrane włosy
koloru wiśni.
Krągłości,
przyciągające
okolicznych samców.
-idą jak psy za mięsem-
Stoi w pokoju
i patrzy.
W końcu dostrzeże
siebie.
Kiedyś się obudzi,
by pojąc sens
marnego istnienia.
|