Siedzieli razem na ławce w parku. Dookoła nie było nikogo. Tak jak by na świecie istnieli tylko on i ona. Nagle on złapał ją za rękę. Długo patrzył w jej głębokie, błękitne jak morze oczy. Uśmiechnął się. To właśnie to w nim kochała najbardziej. Jego uroczy uśmiech. Złożył wargi i powoli zaczął zbliżać je do jej ust. Tak ! to na ten moment czekała całe swoje życie. Zamknęła oczy, również złożyła wargi i czekała aż ich usta się zbiegną. Siedziała spokojnie, a w środku jej serce skakało z radości. Kultowy moment. Ich wargi były o centymetr od siebie. I .. nagle poczuła ukucie w rękę. Otworzyła oczy. Leżała w swoim łóżku. W rękę drapał ją kot, domagający otworzenia drzwi. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że to był tylko sen. Ale jakże piękny ... Marzyła, by usnąć na wieki, i śnić tylko o tym ...
|