Pewnego dnia, mam nadzieję, zadzwoni telefon albo ktoś zapuka do drzwi. To dobry chłopak, dobry człowiek. Ma instynktowną potrzebę niesienia pomocy. Wierzę, że jest zdolny do wielkiej miłości i oddania. Wiem, że nigdy nie otrzymam od niego tych rzeczy, ale lubię myśleć, że okazałem się użyteczny – kiedy jeszcze był mały, zanim sprawy przybrały zły obrót – jako ktoś, kto zaszczepił w nim te uczucia. A więc – pod twoją nieobecność – wznoszę do ciebie kielich (w istocie filiżankę herbaty) i krzyknę: Za ciebie! Powodzenia!
|