Biegła w stronę domu. Tuż pod klatką w bramie złapał ją, objął w pasie, przykładając usta do jej policzka. Próbowała się wyrwać, jednak jej starania na nic. W końcu zalana łzami ze wściekłością w oczach zaczęła błagać by ją puścił. Po joj kilkuminutowym monologu, stanął przed nią, nie odzywając się słowem patrzył prosto w jej oczy. Ona jednak nie dała się zwieść. Nie chciała po raz kolejny przeżywać tego samego. Odepchnęła go. Wyrzuciła go z bramy, wskazując na dom jej największego wroga. ' popatrz.. to są jej drzwi, pamiętasz ? wczorajszego wieczoru nie trudno było ci tam trafić, prawda ? więc krzyżyk na drogę gnojku ' stał tam zamurowany, przecież nie miał pojęcia, że wie o wszystkim. / eej_pokochaj_
|