kiedys bylismy dobrymi kumplami. mowilismy sobie o wszystkim. zawsze stawalismy za soba murem. jak byla jakas bitka albo cos modlilam sie wedy zeby mu sie nic nie stalo. pewnego dnia poszlismy cala ekipa na festyn. siedzielismy wszyscy na trybunach. bylo mi zimno wiec mnie objal. gadalo sie jakos inaczej... wtedy poczulam to cos. poczulam ze ma to cos w sobie. po kilku dniach powiedzialam mu o tym. jego wrazenie bylo 'aha' . na nic wiecej nie bylo go chyba stac. teraz jestem w ciul km od niego i nie ma dnia zebym o nim nie myslala... tak duzo piosenek przypomina mi jego. kurwa ja go chyba na prawde KOCHAM ! ale ciekawe czy on czasami pomysli o mnie... /tasia21 ... :*
|