nie zważając na strugi deszczu wyszła przed dom. założyła kaptur na głowę i zamykając oczy czekała na niego. miał być. godzinę temu. zawsze kiedy się spóźniał jej serce podchodziło do gardła wydając z siebie cichy jęk strachu. jej ręce nie czuły jego ciała, a nos nie wyłapywał jego woni. nie czuła go. nie było go obok niej. przetarła rękawem bluzy oczy zapominając że ma grubo wytuszowane rzęsy, kiedy ktoś ją objął. - przepraszam mała że tak długo, przeciągnął się trening. - wyszeptał całując ją w usta. - nie wiem czy wiesz, ale telefon służy do informowania właśnie o takich typu sprawach! - warknęła waląc go w klatkę piersiową, a zaraz na powrót wtuliła się w jego fioletową bluzę.
|