Jak byłam mała zawsze byłam za sportem i nazywali mnie "córeczką tatusia". Dawno temu byłam nazywana też "młodą gniewną". No a mama? Mama zawsze kiedy przychodziłam do domu w porwanych krótkich spodenkach, mierzyła mnie swoim wzrokiem, kiwała głową i mówiła swoją stałą gadkę:"jesteś już panienką, a nie chłopaciarą. Powinnaś nosić spódniczki, a nie przychodzić z rozwaloną nogą. I tak jest do teraz. Teraz już nie mam dziewięciu lat tylko jestem już starsza, a jej zamiary się nie zmieniają. Ale ja nie mogłabym chodzić z przyjaciółkami na basen lub do sklepów, bez moich "kochanych idiotów". Nie była bym sobą. Oni zawsze byli, są i będą częścią mojego życia/nw
|