Lubię czas wakacji. gdy wstaję koło czternastej a na wyświetlaczu czeka na mnie sms: "wpadamy o 14.30". W ciągu piętnastu minut usiłuję ogarnąć, że zaraz będę mieć pełne mieszkanie ludzi a nadal jestem w nieładzie. Dzwoni dzwonek. Orientuje się, że znowu jestem sama w domu i muszę otworzyć schodzę na dół i w piżamie otwieram im. Zamiast "siema" słyszę "kurwa, już południe ubieraj się". Ładują się na chatę i bez żadnego "ale" rozstawiają alkohol na stoliku. I tak do wieczora - po czym ewakuujemy się z domu. Telefon do mamy "będę pojutrze", i jej słodka odpowiedź "kurwa, dom to nie hotel". Tak, lubię ten beztroski czas spędzany na piciu i maksymalnym opierdalaniu się. /stalinowa
|