wyszłam z autobusu, a on delikatnie mnie szturchnął w ramie. -a to co? nowy sposób witania się? odpuść sobie, nie chce mi się z Tobą gadać...- powiedziałam i odwróciłam głowę, po czym ruszyłam w kierunku domu. Byłam z siebie tak cholernie dumna, choć tak bardzo chciało mi się płakać, bo wiedziałam, że straciłam Cię na dobre... Już na zawsze.
|