spacerowali po oblodzonej drodze, po północy. zatrzymali się w pobliżu małego domku, zanikającego w ciemności nocy, nieoświetlonego żadną lampą. mróz delikatnie oplatał swoim zimnem jej ręce i policzki. patrzyli sobie w oczy. on zaczął szeptać jej miłe słowa, ona była szczęśliwa, że jest obok. w pewnym momencie nachylił się i pocałował ją, ona go objęła i poddawała się tej chwili. później chłopak przytulił ją mocno. - teraz jest mi bardzo dobrze - powiedział. - mnie też - odpowiedziała mu, opierając prawy policzek na jego ramieniu.
|