Całe jej ciało opanował postępujący chłód wywołany rosnącą pogardą i urazą wobec ludzi. Żadne z nich niej nie rozumiało. Mieszkali u podnóża wzgórz uczuć i nie mieli pojęcia o ich szczytach. Nie mieli pojęcia, czym była miłość ani jaki smutek potrafił kąsać ludzką duszę, nawet nie podejrzewali, w jaki sposób samo powietrze może dręczyć człowieka, utrzymując go przy życiu. Czy życie zakpiło z nich kiedykolwiek tak jak z niej? Każdy z nich zdradził ją na swój sposób. Niech zgniją.
|