siedziała w swoim ulubionym bujanym fotelu, przykryta ciepłym kocem, z szklanką dobrej, zielonej herbaty w dłoni. jak zawsze, kiedy myślała o nim. ciszę wypełniającą jej pokój przerwał dzwoniący telefon. upiła jeszcze jeden łyk pachnącego napoju i odstawiła naczynie na niewielki stolik stojący tuż obok. leniwie zrzuciła koc na podłogę, po chwili wstała i z niechęcią wzięła telefon do ręki. dzwoniła jego mama.
- ha..halo ? - wydukała dziewczyna.
- miał wypadek.. nie żyje? - poczuła, jak jej serce łamie się na tysiące kawałków.
upuściła w bezsilności telefon. otworzyła okno, stanęła na parapecie.
- kochanie, już do Ciebie idę! - krzyknęła, skacząc z czwartego piętra.
|