z J było inaczej. on stonowany chłopak, z którym chodziło się godzinami po parku, siedziało się na mieszkaniu, czy godzinami przesiadywało się w jego ulubionej pizzerii. z nim można było robić wszystko, ale z umiarem, bo często się denerwował, obrażał. momentami psychicznie z nim nie wyrabiałam, ale w momencie kiedy zerwał ze mną poczułam się jak mała dziewczynka, której zabrali ulubioną zabawkę. płakałam najdłużej przez tego egoistycznego dupka, do którego teraz nie mam już żalu, a jedynie współczuje mu, że nie może swojej prawdziwej miłości znaleźć.
|