dzień rozpoczęty. pobudka. słyszę krzyk . przyszła Kamila - kuzynka, którą niekeidy wielbię, ale często działa mi na nerwy tak, że mam ochotę jej przypierdzielić z całej siły. wskoczyłam w ubrania wzięłam aparat do ręki i wybiegłam razem z nią do parku. idąc po porannej rosie zachwycałam się urokami tego miasta. nagle zobaczyłam dwoje ludzi siedzących tyłem do mnie i trzymających sięmocno w objęciach. przez chwilę moje serce sparaliżowało a język oplątał mi się wogół szyji. spojrzałam jeszcze raz i w oczach pojawiły się te koszmarne, niechciane łzy. zobaczyłam nas. w przenośni. to byliśmy my. tacy zakochani w sobie, świat był dla nas obojętny, nic się nie liczyło. nagle para zaczęła się szarpać, a ja spuściłam wzrok z grymasem. kurwa, przecież nigdy nie jest pięknie i nikomu nigdy się świetnie nie układa. chwilę potem widziałam już tylko płaczącą kobietę i oddalającego się mężczyznę. a łzy cisnęły się do oczu, jakgdyby to mój związek rozsypał się w tej chwili. / yoouuux3
|