a kiedyś oboje poukładamy sobie już życie. Miniesz mnie z żoną, i małym roześmianym dzieckiem trzymającym na smyczy małego, włochatego kundla. Obrócisz się za moim tyłkiem,a Twoja żona klepnie cię znacząco w ramię. Ja uśmiechnę się tak jakby bolały mnie zęby, a potem wrócę do swojego męża i stwierdzę, że odchodzę. On będzie udawał smutnego, a wieczorem wróci do swojej kochanki. Spakuję bieliznę, spodnie i bluzę, którą dałeś mi kilka lat temu gdy marzłam. Po jakimś czasie znowu wyjdę za mąż, znowu się rozwiodę i uzyskam status "nieszczęśliwej rozwódki". Po kilkunastu latach drżącymi, pomarszczonymi dłońmi rozłożę naszą wspólną fotografię i z czystym sumieniem powiem, że spierdoliłeś mi życie.
|