Czasami mam takie niepohamowane napady, kiedy myślę o naszym spotkaniu. Wyobrażam sobie wtedy zwykle za dużo rzeczy, przewiduje co mogłoby się w danej chwili wydarzyć, a co nie. Widzę nas w pozie ludzi zdziwionych, porażonych szczęściem. Słowa wyciekają z ust w coraz to szybszym tempie, brakuje oddechu. oboje czujemy, że jest dobrze. Mamy siebie.
|