budzę się w środku nocy zalana potem. siadam na skraju łóżka przecierając mokre policzki. sen nie zszedł mi jeszcze z powiek. nadal tkwię w tym koszmarze gdzie straciłam najważniejszą mi osobę na świecie. gdzie zostałam całkiem sama, rzucona na pastwę losu. gdzie nie daję rady i gdzie ledwo podnoszę się z łóżka. kiedy chcę wstać, upadam na zimną posadzkę uświadamiając sobie że to wcale nie sen, tylko rzeczywistość, w której tkwię.
|