Kolejna nieprzespana noc. Płakała w poduszkę już od dobrych pięciu godzin. Zużyła wszystkie chusteczki,jakie miała w pokoju. Wstała z łóżka. Prawie nic nie widziała, łzy stały jej w oczach. Widziała,jakby wszystko było za mgłą. Przeszła przez korytarz,powoli postawiła nogę na pierwszym ze schodów i zaczęła schodzić na dół,żeby znów zabrać ze sobą zapas chusteczek. W ręce trzymała telefon,w razie ,gdyby On chciał się do niej wreszcie odezwać. W jednej sekundzie potknęła się, wywróciła. Była nieprzytomna. Nikt nie mógł jej słyszeć ani widzieć, bo wszyscy byli pogrążeni we śnie. Nagle ocknęła się . Bardzo bolała ją głowa. Jednak nie stało jej się nic poważnego. Obejrzała się za siebie. Zobaczyła Jego. Nie wiedziała, czy to sen. Nie,to nie był sen. To łzy znowu napływały do jej oczu, przybierając przed jej oczami jego kształt.
|