było już późno.zgasiła światło i usiadła na łóżku.nie chciało jej się spać.włączyła swoją ulubioną smutną piosenkę w telefonie.włożyła słuchawki do uszu.łzy płynęły krętymi drogami po jej policzkach.czekała na jakikolwiek znak z jego strony.była jak manekin.jej twarz nie okazywała żadnych uczuć.tylko łzy zdradzały stan jej ducha.nie wiedziała co będzie robić jutro,pojutrze.myślała tylko o jednym.o wydarzeniu ubiegłego wieczoru.myślała i nie mogła przestać.coś w niej pękło.zniknęła radość, uśmiech z jej twarzy.uciekły daleko i pewnie już nigdy nie wrócą.
|