"Na parkiecie
białych prześcieradeł
żeglowali
po aksamitnych
falach własnych ciał.
Peleryny pocałunków
okryły splecioną
żądzę w warkocz.
Świt wyciągnął
do nich ręce,
a im
zabrakło uczuć
jak lalkom z porcelany.
Odeszła ich noc,
rozbijając kryształowe łzy
o kamienną posadzkę"
|