lato . jakaś impreza u znajomego . pełno piwa , paskudnego wina i głośnej muzyki. było lepiej niż myślała . bawiła się , tańczyła , nawet śpiewała po czesku . ale nie to było najważniejsze . bo właśnie wtedy od miesięcy rozmawiało się im lepiej niż kiedykolwiek . było normalnie - jeden jedyny raz czuła , że znowu jest jak dawniej . że się rozumieją , że dobrze im ze sobą . taka magia wśród syfu , najebanych ludzi i smrodu fajek . tego wieczoru nie mogło się stać nic złego . a fakt , że przyjaciółka obrzygała jej nowe buty wydawał się zupełnie nieistotny .
|