|
Nie patrząc na pogode załozyła trampki i wyszła z domu.Założyła kaptur bluzy, pod którym kryły się słuchawki z jej życiem.Krople deszczu delikatnie spływały po bladej twarzy.Zamykając oczy szła przed siebie.Znała tą droge jak własną kieszeń.To tu pierwszy raz spadła z roweru.Tu siedziała na pierwszych wagarach..W pewnym momencie poczuła silne uderzenie.Upadła .-Kurwa! Uważaj jak chodzisz !-Sory .To moja wina . . .poznałaby wszędzie ten głos.Uniosła wzrok do góry.Nie myliła się.Chwyciała za jego wyciągniętą dłoń i wstała. -Spoko,nie powinnam się tak wydzierać..Odgarnął palcami jej wilgotne włosy,które opadły na mokrą twarz...Po chwili odchodząc krzyknął 'Ślicznie wyglądasz jak się złościsz'. 'dzięki' szepnęła sama do siebie./nie.rycz.mala
|