Zauroczenie? Być może, lecz wiedziała że nierealne nigdy nie stanie się tym realnym. To tylko jej wymysł, historia, która nie będzie miała prawdziwego końca. Coraz częściej uciekała w świat marzeń. To dawało jej ukojenie. Tylko ona była w stanie zrozumieć głos swojego serca, głos, który zawsze prowadził ją do niego. Każdej nocy wychodziła, by położyć się na ławce i wpatrywać w gwiazdy. Wtedy budziła się nadzieja. Nadzieja, że pewnego dnia nie przejdą obok siebie tak obojętnie, jakby się nie znali. Nadzieja, że już nie będzie musiała udawać, że się nie cieszy, gdy on pojawia się w zasięgu jej wzroku. Nadzieja, że pewnego dnia mijając ją, zatrzyma się, chwyci jej dłoń, spojrzy w oczy i zaczaruje jej maleńki świat
|