Mijają już 2 lata od kiedy nie może wymazać Go z serca.. Wciąż próbuje, lecz nadaremno..
Pewnego ulewnego popołudnia, kłótnia z myślami nie pozwalała jej funkcjonować. Czytanie waszych rozmów, wspomnienia wspólnych chwil - nawiedzały ją wyjątkowo natarczywie... Z kapturem na głowie, oraz spuszczoną głową, postanowiła odwiedzić wasze ulubione miejsce.. przysiadła na ławce, tuż koło ogromnego dębu spowitego mchem..
- nie.. - wydukała cicho.
Ujrzała go, minę miał skwaszoną, zaś dłonie poharatane.
-Co Ty tutaj robisz ? - spytał delikatnie, przysłaniając rękawkiem rany..
-To samo co Ty.. - odpowiedziała patrząc na niegdyś wyryte serce z ich inicjałami..
- Tęsknie..
|