"- to jak mam zareagować, na to co się stało? - chcę, żebyś wykrzyczał mi w twarz wszystkie wyzwiska, jakie ci tylko przyjdą do głowy, w każdym języku, który znasz. chcę, żebyś powiedział mi, że się mnie brzydzisz i chcesz mnie rzucić, a ja padnę ci do stóp i będę się czołgać, i błagać cię, żebyś został. westchnął. - wybacz, ale nie spełnię twojej prośby. - to przynajmniej przestań mnie pocieszać. pozwól mi cierpieć. zasłużyłam sobie na to. - nie ma mowy. pokiwałam głową. - wiesz co, masz rację. bądź dalej taki miły. tak chyba jest jeszcze gorzej. czekałam na to, co powie. Jego głos przeszedł w szept: - w odróżnieniu od Jacoba, ja potrafię być szlachetny, Bello. nie zamierzam zmuszać cię do tego, żebyś wybierała pomiędzy nami dwoma. chcę, żebyś była szczęśliwa. weź ze mnie, co tylko chcesz, albo i nic, jeśli tylko taka jest twoja wola. nie czuj się do niczego zobowiązana, kiedy będziesz podejmować decyzję."
|