Jest lżej,chwilowo.Może to dzięki znowu powracającym łzą,może dzięki chorobie.Najwazniejsze ze jest.Chciałabym nauczyc sie cieszyc z malych nawet nic nie znaczacych rzeczy.Naprawde.
Zapowiada sie interesujacy tydzien przynajmniej jego noce.Czuje sie tak jakby ktos mnie zamordowal a teraz kazano mi zyc.Dokladnie to ujmujac kazano.Gdyby sie temu przyjrzec,rodzimy sie nie z wlasnej woli,w dziecinstwie zycie jest łatwe,zero problemow,zero wrogow.Potem zaczynamy decydowac o swoim zyciu i wszystko zaczyna sie pierdolic.Zastanawiające.
Z drugiej strony jak to zrobic zeby zyc w zgodzie jednoczesnie z soba i z calym swiatem.Dzis wydaje mi sie to nie możliwe.Niestety.Kolejna rzecz ktora mnie zastanawia to jak ludzie na podstawie kilku sytuacji,wypowiedzianych zdan mogą kogos oceniac.Nie rozumiem tego.Co innego gdy zna sie osobe dluzej ale ocena na podstawie kilku chwil jest dla mnie chora.
`Cały świat upadł na zbity pysk`
|