Przyszłam do małego chłopczyka ,który chciał mi pokazać swój pokój i właśnie stałam jak kołek śmiejąc się wraz z jego współlokatorami ,gdy obok tego pokoju otworzyły się drzwi i jego mieszkańcy mnie zaprosili...weszłam...było w nim trzech Bartków i jeden Artur...byłam ,jak przeważnie ,nieśmiała...polubiłam ich...za którymś razem,gdy do nich przyszłam zostawili mnie z jednym z Bartków...opowiadaliśmy o sobie i tak dalej...przez resztę dni chodziliśmy za rękę ...przytulaliśmy się...dużo by opowiadać...ale najgorsze jest to,ze on zostaje tam jeszcze tydzień,a ja już w domu ;( no i on mieszka kawałek drogi ode mnie ....
|