Stała na krawędzi urwiska rozstawiając na boki ręce. Odetchnęła głęboko pięć razy aby uspokoić serce które biło w szaleńczym tępie. Wystawiła jedną nogę lekko w górę jakby chciała zrobić krok... -Nie ruszaj się! - usłyszała za sobą krzyk w którym kryła się rozpacz - Nie skacz, proszę. Dziewczyna cofnęła się kilka kroków do tyłu i zwróciła głowę w jego stronę patrząc na niego trochę z ciekawośćią a trochę ze smutkiem. Powoli do niej podszedł lustrując z niepokojem jej odległość od urwiska. -Dlaczego? - wyszeptała. - Bo...bo...znaczysz dla mnie zbyt wiele - chłopak zacisnął oczy jakby siłą woli powstrzymywał się od płaczu. - To za mało - rzekła dziewczyna i zrobiła krok do przodu. Spojrzała na niego uśmiechając się, jednak w jej oczach widniał ból. -Nie czujesz tego samego co ja, a ja nie mogę...nie chcę cierpieć. Chcę to skończyć - ostatnie trzy słowa powiedziała wolno i dobitnie. Spojrzała na niego ostatni raz i skoczyła. Bo śmierć była dla niej znieczuleniem na ból.
|